Pobierz tekst w pliku pdf.

STRESZCZENIE
Na kilku przykładach pokazano, że stosowanie matematyki do zjawisk, których istota nie jest znana, może zaprowadzić fizykę w ślepy zaułek.

Arystoteles głosił, „że podstawowym zadaniem przyrodoznawstwa było znajdowanie natury każdej rzeczy, czyli dochodzenie do istoty rzeczy, bowiem dopiero znając istotę danej rzeczy można w sposób pewny wyprowadzać dalszą o niej wiedzę”.
Galileusz uważał tak rozumiane zadanie za niewykonalne i twierdził, że realne jest tylko opisywanie cech obserwowanych zjawisk, przy czym powinny to być cechy wyrażone matematycznie, Konsekwentna matematyzacja fizyki oznacza rezygnację z poszukiwania istoty rzeczy.. Ten pogląd w dzisiejszej fizyce obowiązuje w całej rozciągłości.
Poniżej podamy kilka przykładów, jak takie zmatematyzowane podejście do nauki prowadzi fizykę na manowce.
Przykład 1.
Porównajmy dwa wzory:

Oba powyższe wzory są matematycznie poprawne. Wymiary składowych obu wzorów są identyczne [m] ,[ \frac{m}{s}] ,[s] ale fizyczny sens obu wzorów jest diametralnie różny.
Według pierwszego wzoru, długość fali elektromagnetycznej zależy tylko od jej częstotliwości, bo jej prędkość jest stała. Im mniejsza jest częstotliwość fali elektromagnetycznej, tym większa jest jej długość. Przy dużych częstotliwościach rzędu miliardów drgań na sekundę wszystko wygląda normalnie. Długości fal są rzędu nanometrów. Bez trudu można wyobrazić sobie falę świetlną, mającą częstotliwość drgań rzędu miliardów herców i długość rzędu kilkuset nanometrów. Należy ona do mikroświata. Jednak przy zmniejszaniu częstotliwości pojawiają się problemy. Fala elektromagnetyczna o częstotliwości drgań rzędu kilku herców posiada długość rzędu kilkudziesięciu tysięcy kilometrów. Czyli subatomowa fala elektromagnetyczna zmniejszając swoją częstotliwość rozrasta się do rozmiarów wręcz kosmicznych? W jaki sposób?
Według tego wzoru, przy częstotliwości fali 1 Hz powstaje fala elektromagnetyczna o długości prawie trzysta milionów metrów. Inaczej mówiąc, jeżeli ludzki mózg wytwarza fale elektromagnetyczne o częstotliwości 1 – 30 Hz, tzn., że pracuje on na falach o długości
10 – 300 milionów metrów. Tego nie da się zrozumieć. Tu trzeba wyłączyć myślenie.
Gdzie w takim razie tkwi błąd? Błąd tkwi w tym, że częstotliwość drgań nie musi być zawsze kojarzona z falą. Częstotliwość drgań posiada także każdy oscylator. Oscylator poruszający się w przestrzeni posiada też prędkość, drugą własność przypisywaną fali. Jednak oscylator, posiadający nawet dwie własności fali (częstotliwość i prędkość) nadal nie jest falą, tylko poruszającą się drgającą cząstką. I jeżeli prędkość takiej drgającej cząstki podzielimy przez jej częstotliwość drgań to, chociaż od strony matematycznej wszystko będzie w porządku, nie otrzymamy długości fali tej cząstki (bo nie jest ona falą), tylko wyjdą nam opisywane wyżej absurdy.
Według drugiego wzoru, w czasie 1s korpuskuła drgająca z częstotliwością przebędzie drogę prawie trzysta milionów metrów. Jest to normalne i zrozumiałe. Oznacza to tylko, że drgający z częstotliwością kwant energii porusza się z prędkością 299792458 m/s.

Przykład 2.

Według Modelu 31 podstawą istnienia świata kwantów jest stałość energii kinetycznej tych kwantów.

Jeżeli stała Plancka oznacza energię kinetyczną kwantu, to ma ona wymiar energii i posiada wartość

h = 6,62 x 10-34 J

Czyli powszechnie znany iloczyn hv będzie miał wymiar  \frac{J}{s} czyli będzie miał wymiar jednostki mocy, wata[W] .
Wynika z tego, że powszechnie znany iloczyn hv oznacza moc kwantu, a nie jego energię. Moc ta wyraża się wzorem:
P = hv

P – moc, kwantu energii,
h  = 6,62 x 10-34 J – stała Plancka,
v – częstotliwość drgań kwantu energii.

Czyli moc kwantów energii zależy od ich częstotliwości drgań.
Kwant drgający z częstotliwością 1Hz posiada moc 6,62 x 10-34 W (jest jak latający młot), zaś kwant drgający z częstotliwością 1 MHz posiada moc milion razy większą 6,62 x 10-28 W (jest jak latający młot pneumatyczny). Jednak oba kwanty ciągu jednej sekundy przebywają tą samą drogę, czyli 299 792 458 m i mają tą samą energię kinetyczną równą 6,62 x 10-34 J. Kwant drgający z częstotliwością 1Hz nie jest falą o długości ~300 000 000 m, a kwant drgający z częstotliwością 1MHz nie jest falą o długości ~300 m. Oba kwanty są korpuskułami, a ich długości L różnią się nieznacznie (patrz poniższy rysunek).

Kwant energii jest wiecznie przemieszczającym się w przestrzeni i wiecznie drgającym oscylatorem. Oscylator ten porusza się zawsze ze stałą prędkością c, natomiast jego częstotliwości drgań mogą być różne. Jeśli w nas uderzy, to jakie będą skutki uderzenia zależy od jego częstotliwości drgań, jego mocy, a nie od jego energii kinetycznej, bo ta jest zawsze jednakowa. Dlatego kwant promieniowania gamma czyni spustoszenie w naszym organizmie, zaś kwant promieniowania radiowego nie czyni nam żadnej krzywdy. Dlatego kwant promieniowania UV wybija elektrony z powierzchni metalu, zaś kwant promieniowania IR nie jest w stanie tego zrobić.
Jeżeli znamy energię kinetyczną kwantu energii to możemy obliczyć masę kwantu energii.

To są wnioski wynikające z Modelu 31, czyli z „arystotelejskiego” podejścia do fizyki.
A teraz podejście „galileuszowskie”, czyli zastosujemy matematykę bez wiedzy co to jest kwant energii.

Przy takim podejściu obowiązuje wzór: E =hv

E – energia kinetyczna kwantu energii [J] h – stała Plancka = 6,62 x 10-34 Js,
v – częstotliwość drgań kwantu energii [1/s].

Wzór ten jest niedobry, bo będący korpuskułą kwant energii, poruszający się zawsze ze stałą prędkością nie może mieć różnych energii kinetycznych. Ten wzór narusza podstawy fizyki.
Robert Millikan wyznaczając stałą Plancka, mierzył energię wybitych z metalu elektronów
w zależności od częstotliwości drgań (mocy) kwantów, a nie w zależności od energii kwantów. Energia kinetyczna tych kwantów była zawsze taka sama i to ją Millikan, po wykonaniu swojego doświadczenia, powinien był wyliczyć jako stałą Plancka. Byłaby ona wyrażona w dżulach i posiadałaby wartość 6,62 x 10-34 J . Ponieważ wtedy bardzo niesłusznie założono, że energia kinetyczna wybitych elektronów jest wynikiem energii kinetycznej kwantów energii, to Milikan wyliczył zupełnie niezrozumiałą stałą Plancka z wymiarem [J x s] . Pech chciał, że wymiar [J x s] , po rozpisaniu na czynniki pierwsze ma sens fizyczny (jest to wymiar momentu pędu), co umocniło fizyków w fałszywym przekonaniu, że są na dobrej drodze. Tak powstało twierdzenie, że „każda cząstka elementarna posiada własny, wewnętrzny moment pędu, którego w żadnym przypadku nie należy utożsamiać z klasycznym pojęciem momentu pędu i nie należy pytać, czym faktycznie jest ten własny, wewnętrzny moment pędu”.

Przykład 3.

Cząstka alfa powinna mieć masę równą dwóm masom jądra deuteru, czyli m0= 6,6868*10-27 kg.
Mamy wzór na masę relatywistyczną:

Wynika z niego, że dla cząstki alfa, przy określonej prędkości jonu w akceleratorze wyliczymy większą masę większą od spodziewanej 6,6868*10-27 kg.

m > m0

Z kolei mamy wzór na masę jonu w spektrometrze masowym:

m =  \frac{qBr}{V}

Po podstawieniu do tego wzoru odpowiednich wartości wychodzi nam, że masa cząstki alfa jest mniejsza od spodziewanej ( 6,6444*10-27 kg, zamiast 6,6868*10-27 kg).

m < m0

Mamy więc dwa urządzenia badawcze, akcelerator jonów i spektrometr masowy jonów. W obu urządzeniach rozpędzamy dany jon do tej samej prędkości. Dla akceleratora, po podstawieniu danych do wzoru wyliczamy (stwierdzamy?) przyrost masy danego jonu. Z kolei dla spektrometru po podstawieniu danych do wzoru wyliczamy (stwierdzamy?) deficyt masy tego samego jonu. Czyli w zależności od urządzenia stwierdzamy wzrost lub utratę masy tego samego jonu. Wydaje się to dziwne, dlatego warto byłoby wiedzieć jak to się dzieje. Zgodnie z doktryną Galileusza, fizycy nawet nie próbują wnikać w istotę tych zjawisk. Model 31, zgodnie z doktryną Arystotelesa wychodząc z istnienia subatomowego poziomu organizacji materii (gazu kwantowego) obie te matematyczne anomalie wyjaśnia tym, że poruszające się atomy (jony) podlegają oporom ruchu wytwarzanym przez gaz kwantowy. Szczegóły tego zagadnienia przedstawia notka pt. „POKAZUJEMY, ŻE WYZNACZANIE MAS  ATOMÓW, CZĄSTEK ELEMENTARNYCH JEST NIEROZWIĄZANYM PROBLEMEM”.